poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 16

Rozdział szesnasty

Plany i zmartwienia




Ewa wracała z pracy do domu, Janusz miał mieć po południu dyżur, więc kolejny wieczór tak jak wczorajszy planowała spędzić przed telewizorem, może czytając jakąś książkę, bo nie miała nic lepszego do roboty. Podjechała pod blok, wyjęła zakupy z bagażnika, weszła po schodach na górę do swojego mieszkania. Już miała otwierać drzwi, gdy usłyszała dźwięk komórki:
- O cześć mamo!
- Cześć, co słychać, co porabiasz? - zapytała Bożena.
- Nic, właśnie wróciłam do domu i planuje zrobić coś do zjedzenia, bo jestem strasznie głodna. - odpowiedziała.
- Córciu, to może nic już sobie nie rób tylko przyjeżdżaj do nas? - zaprosiła kobieta.
- Chętnie tylko zostawię torbę z zakupami i niedługo będę. - obiecała.
- Dobrze czekam!
Jakiś czas później...
- Witaj kochana! Już myślałam, że się rozmyśliłaś i nie przyjedziesz? - stwierdziła matka.
- No cześć! Straszne korki, jadę, jadę i dojechać nie mogę! - odparła.
- Ewuniu ładny masz płaszczyk. - spostrzegła mama kiedy się przywitały.
- Dzięki, to prezent od narzeczonego. - przyznała i wyszła do przedpokoju się rozebrać.
- Sama jesteś, a gdzie tata? - zapytała po powrocie.
- Ojciec jest w pracy. - odrzekła.
- Mamuś, a co tak pięknie pachnie? - podeszła do kuchenki i zajrzała do garnka.
- To świąteczna kapusta z grzybami, ale jak chcesz mogę Cię poczęstować, gotuje ją już dość długo, bo potem chce jeszcze zrobić pierogi, a jak widzisz mam jej dużo. - powiedziała.
- Mam też zupę ogórkową, podgrzeje Ci?
- To super już idę myć ręce! - ucieszyła się Ewa.
- Genialnie gotujesz mamuniu! - zachwycała się jedząc.
- Cieszę się, że Ci smakuje.
- Ewuś opowiadaj co tam u Ciebie? - Bożena zmieniała temat.
- Praca, praca, ostatnio mamy urwanie głowy w związku ze zbliżającym się otwarciem tego nowego oddziału. - odparła.
- Córciu, a jakie masz plany na święta, spędzisz je z nami, a może z przyszłym mężem w Krakowie? - zapytała mama.
- Nie wiem jakie Janusz ma plany, jeszcze go o to nie pytałam.
- Czy coś jest nie tak? - zaniepokoiła się matka.
- Sama nie wiem, ostatnio on dużo pracuje i jakoś się mijamy, więc albo mnie unika, albo jest pracoholikiem. - stwierdziła.
- To porozmawiaj z nim o tym! - sugerowała Bożena.
- Mamo nie wiem co się dzieje czy ja nie mam szczęścia? - żaliła się Ewa.
- Znowu się wszystko komplikuje. - dodała.
- A co się stało, czyżby ponownie stanęły Wam na drodze Twoje wspomnienia o Krzysztofie? - zmartwiła się starsza z kobiet.
- To nie Krzysztof, ostatnio nawet go nie widuje, ale pojawił się Wiktor.- poinformowała córka.
- Ten z którym kiedyś chodziłaś, przecież mówiłaś, że po waszym rozstaniu wyjechał za granice?
- Tak, ale niedawno wrócił i niedługo będzie pracował w naszym szpitalu, a na dodatek mi coś wyznał. - powiedziała Ewa.
- Co? - zapytała matka.
- Że był we mnie zakochany! - odrzekła.
- No i co z tego, że był?
- Mamuś, a jeżeli nadal jest? - zastanawiała się.
- Słuchaj córeńko, jeżeli nadal jest, to jego strata, a z Januszem musisz o tym porozmawiać, jeśli będzie o niego zazdrosny. Przecież oboje byliście kiedyś z kimś związani. - poradziła.
- To nie takie proste. - westchnęła Ewa.
- No cóż, ale musisz stawić czoła tej sytuacji. - odparła Bożena.
- Mamo, a może ja Ci pomogę z tymi pierogami? - zaproponowała
- Jeśli masz ochotę!
Gospodyni podeszła do kuchenki i wyjęła z garnka do miski sporą ilość bigosu z grzybami. Postawiła ją na stole, dała córce fartuch, a potem poszła do piwnicy po stolnice, po jej powrocie wyjęły resztę potrzebnych produktów i zabrały się do pracy.
- Tymi pierogami powinien się zająć tata, bo mu wychodzą całkiem niezłe. - powiedziała po jakimś czasie Ewa, wałkując ciasto.
- Oj w tym roku, to on mi chyba nie pomoże w przygotowaniach do świąt, bo pomaga w organizacji tego nowego oddziału u was w szpitalu! - stwierdziła matka.
- Ojciec też jest w to zaangażowany? - zdziwiła się.
- Tak.
- Ewuniu masz już upatrzoną suknię ślubną? - zmieniła temat.
- Nie jeszcze nie tylko nie długo po tym jak ustaliliśmy termin, to zarezerwowaliśmy też sale. Martwię się, bo to przecież już za kilka miesięcy, a my z Januszem prawie w ogóle o tym nie rozmawiamy. - odpowiedziała.
- To może jeżeli Twój narzeczony nie będzie miał innych planów, zaproś go do nas na przykład na pierwszy dzień świąt. - zaproponowała mama.
- Dobrze porozmawiam z nim o tym - obiecała.
Rozmowę przerwał im telefon.
- To Agnieszka, wezmę na głośno mówiący, razem z nią pogadamy! - zawoła z radością Bożena.
- Aga jest tu Ewunia!
- Cześć kochana! - usłyszała jej głos.
- Witaj! Co słychać? - zapytała starsza siostra.
- Wszystko dobrze, pracujemy, dzieci rosną, a szczególnie Oliwka. Przyśle Wam kilka zdjęć przez internet.
- Ty nie przysyłaj zdjęć tylko przyjeżdżajcie! - powiedziała trochę ze pretensją w głosie mama.
- Niestety teraz nie damy rady, ale jak przyjedziemy w wakacje na ślub Ewy, to pobędziemy trochę dłużej, bo Ela z Markiem poprosili Roberta na ojca chrzestnego dla małego. No i chyba szykuje nam się drugie wesele, prawdopodobnie w lipcu Piotrek się żeni. - poinformowała je.
- Ooo! - zdziwiły się.
- Spotkałam jakiś czas temu Ale i nie chwaliła mi się.
- Mamuś, bo to się okazało jakieś dwa tygodnie temu. - wyjaśniła młodsza córka.
Rozmawiały jeszcze kilka minut, a potem się rozłączyły.
Gotowe pierożki i kapusta z grzybami powędrowały do zamrażarki. Ewa postanowiła, że zostanie u rodziców na noc, zanim zasnęła zadzwonił ukochany i umówili się na jutro.
Następnego dnia wieczorem...
Siedzieli na kanapie przytuleni do siebie i oglądali film.
- Och jak mi tego brakowało. - wyszeptał.
- Mnie też. - przyznała.
- Januszku jakie masz plany na święta, jedziesz do Krakowa? - spytała.
- Nie rodzice przyjeżdżają do mnie, bo Ula z rodziną jedzie do Łodzi do teściów.
- Ewuś, a może byśmy wtedy zorganizowali jakieś spotkanie naszych rodziców, żeby się wreszcie poznali? - zaproponował.
- Świetny pomysł! - ucieszyła się.
- Uff ulżyło mi! - westchnęła.
- Bo już myślałam, że nigdy nie poruszysz tego tematu, że już nie chcesz się ze mną ożenić.
- Jak mogłaś tak pomyśleć, ja nie mogę się doczekać. - powiedział z uśmiechem.
- Kochanie masz jakieś marzenia? - spytał.
- Chciałabym mieć mały domek z ogródkiem i zobaczyć Paryż! - odpowiedziała sennie.
Ocknęła się i spojrzała na zegarek, dochodziła prawie 5 rano w pokoju paliła się tylko nocna lampka. Zorientowała się, że nadal siedzi na kanapie, obok w tej samej pozycji śpi Janusz, a na dywanie leży Fred. Po chwili obudził się też jej chłopak.
- O cześć Ewuniu!
- Ojej chyba zasnąłem! - stwierdził trochę zaskoczony.
- Cześć oboje usnęliśmy. - masowała sobie obolały kark.
Wstał lekko zakłopotany.
- Nigdzie nie chodź, rozłożę Ci to łóżko, a sama pójdę do sypialni.
- Nie dzięki, wrócę do siebie, prześpię się jeszcze z godzinkę, odświeżę się, przebiorę a potem przyjadę po Ciebie i pojedziemy razem do szpitala.
Skorzystał z toalety, obudził psa, pocałował ją i wyszedł.
- Jak szyja? - zapytał kiedy jechali już do pracy.
- Lepiej!
- Wiesz, że to była nasza pierwsza wspólna noc. - odparł spoglądając na nią ukradkiem.
- Tak tylko trochę dziwnie spędzona.
- A co wolałabyś inaczej? - zaśmiał się.
- Może poczekajmy z tym do ślubu. - poprosiła.
- Nie nalegam i szanuje to.

Nadeszły święta...
Ewa część wieczoru wigilijnego spędziła ze swoimi bliskimi, a część z ukochanym i jego rodzicami. Na drugi dzień spotkali się wszyscy w jej domu rodzinnym.
- Chciałbym przedstawić mojego tatę i mamę. - powiedział narzeczony córki do Jana i Bożeny.
- Bardzo nam miło Państwa poznać! - ucieszyli się gospodarze.
- Nam również. - odwzajemnili się goście.
- Prosimy do salonu! - zaprosił jej ojciec.
Podczas obiadu wspólnie ustalili, że obie strony pomogą młodym w pokryciu kosztów związanych z organizacją wesela. Rodzice obojga bardzo się cieszyli, że ich dzieci już niedługo zamierzają się pobrać.


Proszę o komentowanie tego rozdziału lub całego dotychczas powstałego opowiadania. Zachęcam też do odwiedzania mojego bloga i czytania rozdziałów, które będą powstawać. Proszę poleć mojego bloga i opowiadanie innym np swoim znajomym. Będę wdzięczna za opinie na jego temat również na meila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 36

 Rozdział trzydziesty szósty Wizyta teściów - Cześć Ewa, co tutaj robisz? - idącą korytarzem kobietę wyrwał nagle z zamyślenia, czyjś głos. ...