piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 4

Rozdział czwarty

Spotkanie z Januszem




W poniedziałek rano Dorota koleżanka Ewy wypytywała ją jak było na dyżurach z nowym kolegą w weekend, aż Ewa zaczęła podejrzewać że niedzielny dyżur z Januszem był trochę ukartowany. Co Ewa mogła jej powiedzieć? Po informowała Dorotę tylko, że umówiła się z Januszem w sobotę na kawę i spacer, co przyjaciółka przyjęła z dużym entuzjazmem.
Tydzień w szpitalu minął dość spokojnie. W piątek na dyżurze Ewa zapytała Janusza:
- Czy Twoje zaproszenie na kawę i spacer jest nadal aktualne?
- Tak jeśli nie masz żadnych planów na jutrzejsze popołudnie? - odparł z uśmiechem.
- Nie, nie mam. - to o której i gdzie się umawiamy?. - zapytała.
- Pojedziemy do jakieś kawiarni, a potem na spacer po Starym Mieście ,ale może ja po Ciebie przyjadę? - zaproponował.
- Dobrze fajnie. - zgodziła się Ewa.
Powiedziała mu jeszcze w którym bloku dokładnie mieszka, umówili się o której godzinie po nią przyjedzie i się pożegnali.
Po drodze z pracy Ewa zrobiła zakupy, a po powrocie do domu zadzwoniła do znajomej fryzjerki i zapytała czy nie przyjęła by jej jutro przed południem, żeby trochę podciąć włosy i uczesać ją, umówiły się na 10 00. Ewa odłożyła telefon i zaczęła sobie przygotowywać obiad. Postanowiła, że pojedzie do centrum i kupi sobie nową sukienkę.
Godzinę później...
Ewa w jednym ze sklepów spotkała Edytę żonę Łukasza, kolegi z pracy:
- Cześć Ewa jak miło Cię widzieć! - zawołała przyjaciółka.
- O cześć. - odpowiedziała.
- Co u Ciebie słychać Ewuś?
- Nadal wszystko po staremu. - powiedziała ze śmiechem.
- Co kupujesz? zapytała znajoma.
- Sama nie wiem, chciałam sobie kupić nową sukienkę, ale żadna mi się nie podoba. - odparła.
- A może kupisz te spodnie i żakiet? - zapytała Edyta - pokazując Ewie wieszak z kostiumem.
- Nawet fajne, tylko nie w tym kolorze co bym chciała. - powiedziała Ewa.
- W jakim byś chciała? - spytała koleżanka.
- Może w niebieskim, lubię niebieski. - odpowiedziała.
- Czekaj zaraz poszukamy, a jak same nie znajdziemy to się zapytamy. - powiedziała znajoma ze śmiechem.
Dosyć długo szukały w końcu znalazły. Ewa przymierzyła, kostium w kolorze jasnego - granatu pasował idealnie.
- Ładnie w nim wyglądasz. - podziwiała koleżanka.
- Dzięki za pomoc Edyta, sama bym się pewnie na nic nie zdecydowała. - podziękowała.
Ewa. Przebrała się, zapłaciła za zakupy i obie wyszły ze sklepu.
- Może byś do nas wpadła jutro, albo w niedzielę? - zaproponowała przyjaciółka.
- Jutro nie mogę bo się umówiłam, a w niedzielę zobaczymy, jeszcze się zdzwonimy. - odrzekła Ewa.
- Masz randkę? -  zapytała zaciekawiona znajoma.
- Nie randkę, spotkanie, jeśli chcesz wiedzieć umówiłam się z Januszem. - powiedziała Ewa śmiejąc się.
- To super! - powiedziała prawie krzycząc z radości Edyta.
- To życzę udanego spotkania. - odrzekła.
- Dzięki i jeszcze raz dziękuje za pomoc przy zakupach, zadzwonię jutro to się umówimy na niedzielę. - powiedziała.
- Nie ma za co, do zobaczenia cześć. - powiedziała koleżanka.
- Cześć. - pożegnała się Ewa.
W sobotę...
Po powrocie od fryzjera Ewa zjadła wczesny obiad, który ugotowała wczoraj wieczorem, potem wzięła prysznic ubrała się i o umówionej godzinie wyszła przed blok. Janusz już na nią czekał, gdy tylko ją zobaczył wysiadł z samochodu i przywitał się.
- Cześć.
- Cześć. - odpowiedziała.
- Długo czekasz? - zapytała.
- Nie, nie długo dopiero podjechałem.
- Ale ze mnie gapa, mogłam Ci podać numer mieszkania. - odparła trochę zakłopotana Ewa.
- Nic się nie stało. - powiedział.
- Ładnie wyglądasz, nowa fryzura...? - zauważył.
- Dzięki.
Pojechali do niewielkiej kawiarenki. W środku panowała miła atmosfera w tle było słychać muzykę.
Usiedli przy stoliku koło okna i zaczęli przeglądać kartę . Po chwili podeszła kelnerka i zapytała: - Czy mogę przyjąć zamówienie? Janusz spojrzał na Ewę pytająco. - Ja po proszę czarną kawę i szarlotkę z bitą śmietaną.
- Dla mnie to samo. - powiedział kolega.
Przez kilka minut rozmawiali o pracy. Janusz zapytał
- Ewa Twój ojciec też jest chirurgiem?
- Tak. - potwierdziła.
- To już wiem po kim odziedziczyłaś zamiłowanie do chirurgii, bo ty to lubisz, to widać. - stwierdził.
- Ktoś mógłby się temu dziwić, że to lubię. - odparła
- Ja Cię rozumiem. - powiedział.
- Ty też operujesz z nie mniejszą pasją niż ja, czy ktoś w Twojej rodzinie też jest lekarzem? - zainteresowała się.
- Tak dziadek i ojciec. - odpowiedział.
- Ale jak poszedłem na medycynę to najpierw zrobiłem specjalizację internisty, dopiero potem chirurga.
- O to ciekawe... - odrzekła.
- Janusz czy mogę Cię o coś spytać?
- Pytaj.
- Czemu wybrałeś Warszawę, a nie zostałeś w Krakowie?
- No cóż... Parę lat temu poznałem dziewczynę to była moja koleżanka z pracy z tym, że nie chirurg tylko internista. Po pewnym czasie zrodziło się między nami uczucie. Kochaliśmy się bardzo, mnie się tak przynajmniej wydawało. Mieliśmy plany, zarezerwowaną datę ślubu, od ponad trzech miesięcy bylibyśmy małżeństwem [ Teraz był początek kwietnia.}. Pół roku temu przyszła do mnie i powiedziała, że kocha innego. To był dla mnie szok, nie mogłem tego znieść. Musiałem wyjechać, żeby nie zrobić czegoś głupiego. Nie dawno mama powiedziała mi, że Daria, bo tak miała na imię, wychodzi za mąż, bo spodziewa się dziecka. Sama rozumiesz za dużo wspomnień. zakończył swoją opowieść.
- Rozumiem Cię nawet nie wiesz jak bardzo. - westchnęła.
- Dosyć tego smutku, pojedziemy na ten spacer? - zaproponował.
- Dobrze. - zgodziła się.
Zapłacił i wyszli. Kiedy spacerowali już po Starówce, Janusz zapytał:
- Czemu taka ładna, inteligentna, zdolna kobieta jak Ty jest sama?
- Wiesz też byłam kiedyś zakochana i się na kimś zawiodłam. - odparła.
- Znajomi mamy i taty mają trzech synów lekarzy, Krzysztofa, Roberta i Piotra, a ja mam dwie siostry. Nasi rodzice zawsze marzyli, żebyśmy wyszły za synów ich długoletnich przyjaciół. Chodziliśmy razem to liceum, lubiliśmy się bardzo, po maturze chłopaki i ja poszliśmy na medycynę. Moja siostra Agnieszka poszła na studia pielęgniarskie, a druga Ela na prawo. Po pewnym czasie ja i Krzysztof zakochaliśmy w sobie, a i między Agnieszką i Robertem zrodziło się uczucie. Mieliśmy wspólne za interesowania, plany, ja go bardzo kochałam, on twierdził, że też mnie kocha. Po studiach powiedział, że wyjeżdża na jakiś czas za granicę, zaproponował żebym pojechała razem z nim, ale ja nie chciałam, on mimo to wyjechał do Ameryki. Na początku pisał, dzwonił, mówił, że kocha, tęskni. Potem kontaktował się ze mną coraz rzadziej, po roku wiedziałam, że nie wróci, robił tam nie złą karierę. Kiedy dzwonił nie pytałam co z nami, bałam się, że usłyszę "Ewa mam inną' Agnieszka i Robert pobrali się po jakimś czasie też wyjechali za granicę, są szczęśliwą rodziną, a ja jestem sama.
- A Ty masz rodzeństwo? - zapytała.
- Tak mam dwa lata młodszą siostrę. - odpowiedział.
Rozmawiali jeszcze o swoich zainteresowaniach, okazało się, że oboje lubią dobry film postanowili, że kiedyś wybiorą się razem do kina. Janusz odwiózł ją do domu.
- Dziękuje Ci za miłe po południe, bardzo dobrze mi się z Tobą gadało. - powiedziała Ewa.
- Mnie z Tobą też. - odrzekł Janusz z uśmiechem.
- Do zobaczenia. - pożegnał się.
- Cześć.


Proszę o komentowanie tego rozdziału lub całego dotychczas powstałego opowiadania. Zachęcam też do odwiedzania mojego bloga i czytania rozdziałów, które będą powstawać. Proszę poleć mojego bloga i opowiadanie innym np swoim znajomym. Będę wdzięczna za opinie na jego temat również na meila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 36

 Rozdział trzydziesty szósty Wizyta teściów - Cześć Ewa, co tutaj robisz? - idącą korytarzem kobietę wyrwał nagle z zamyślenia, czyjś głos. ...