Rozdział drugi
Nowy lekarz
Kilka tygodni temu do pracy na oddział chirurgii przyszedł nowy lekarz.
Ma na imię Janusz jest wysokim, przystojnym ciemnowłosym mężczyzną. Swoim pojawieniem się w szpitalu wzbudził ciekawość szczególnie damskiej części personelu. Ewa czuła się jakoś dziwnie, nie za bardzo lubiła, kiedy do pracy przychodził jakiś nowy mężczyzna szczególnie gdy był to kawaler, bo wtedy jej przyjaciele próbowali zrobić z nich parę, a Janusz był kawalerem na co wskazywał brak obrączki na palcu.
Jest bardzo dobrym chirurgiem, Ewa przekonała się o tym już po kilku dniach wspólnej pracy, kiedy razem operowali. Szybko zintegrował się, też z resztą zespołu chirurgów, był bardzo sympatyczny.
Koleżanka z pracy Dorota zapytała Ewę po jakimś czasie:
- Rozmawiałaś już z Januszem prywatnie?
Ewa zaczęła się śmiać
- A, czemu pytasz?
- Tak tylko - odpowiedziała.
- Dorota nie możecie mnie próbować swatać z każdym nowym lekarzem, który przyjdzie do pracy w naszym szpitalu, to jest nawet zabawne, ale trochę kłopotliwe.
- Kto, Cię swata, tak tylko zapytałam czy już rozmawiałaś prywatnie z Januszem.
- Wszyscy mnie swatają, rodzice, przyjaciele, aż boję się pokazać w towarzystwie jakiegoś mężczyzny. - uśmiechnęła się Ewa.
- Słuchaj może rodzice nie chcą żebyś była sama, a poza tym może chcą doczekać wnuków.
- Hm... wnuki - powiedziała Ewa - nie uważasz, że jestem na to za stara?
- Za stara, co ty mówisz, może faktycznie musisz się trochę pośpieszyć z szukaniem kandydata na męża, ale kto tu mówi o starości - odpowiedziała ze śmiechem koleżanka.
- A, tak na poważnie, Ewa ty nie możesz ciągle rozpamiętywać tej historii z Krzysztofem.
- Ja nie rozpamiętuję tego.
- Ty go ciągle jeszcze kochasz, prawda? - zapytała nagle Dorota.
- Czy ja wiem - odpowiedziała wymijająco Ewa.
Wiedziała jednak dobrze, że teraz oszukała i Dorotę i siebie. Tak ciągle kochała Krzysztofa, ale bała się do tego przyznać komukolwiek.
- A jeśli chcesz wiedzieć z Januszem będę miała za dwa dni nocny dyżur, więc może wtedy z nim pogadam prywatnie - zaśmiała się Ewa.
- Uuu to ciekawe, ale obawiam się że możecie nie mieć wtedy czasu na prywatną rozmowę - powiedziała również ze śmiechem Dorota.
- Zobaczymy.
- Dobra Ewuś uciekam, bo Wojtek narzeka ostatnio, że za rzadko bywam w domu, śmiała się Dorota wsiadając do samochodu.
- To trzymaj się cześć, miłego po południa.
- Dzięki, wzajemnie, cześć.
Ma na imię Janusz jest wysokim, przystojnym ciemnowłosym mężczyzną. Swoim pojawieniem się w szpitalu wzbudził ciekawość szczególnie damskiej części personelu. Ewa czuła się jakoś dziwnie, nie za bardzo lubiła, kiedy do pracy przychodził jakiś nowy mężczyzna szczególnie gdy był to kawaler, bo wtedy jej przyjaciele próbowali zrobić z nich parę, a Janusz był kawalerem na co wskazywał brak obrączki na palcu.
Jest bardzo dobrym chirurgiem, Ewa przekonała się o tym już po kilku dniach wspólnej pracy, kiedy razem operowali. Szybko zintegrował się, też z resztą zespołu chirurgów, był bardzo sympatyczny.
Koleżanka z pracy Dorota zapytała Ewę po jakimś czasie:
- Rozmawiałaś już z Januszem prywatnie?
Ewa zaczęła się śmiać
- A, czemu pytasz?
- Tak tylko - odpowiedziała.
- Dorota nie możecie mnie próbować swatać z każdym nowym lekarzem, który przyjdzie do pracy w naszym szpitalu, to jest nawet zabawne, ale trochę kłopotliwe.
- Kto, Cię swata, tak tylko zapytałam czy już rozmawiałaś prywatnie z Januszem.
- Wszyscy mnie swatają, rodzice, przyjaciele, aż boję się pokazać w towarzystwie jakiegoś mężczyzny. - uśmiechnęła się Ewa.
- Słuchaj może rodzice nie chcą żebyś była sama, a poza tym może chcą doczekać wnuków.
- Hm... wnuki - powiedziała Ewa - nie uważasz, że jestem na to za stara?
- Za stara, co ty mówisz, może faktycznie musisz się trochę pośpieszyć z szukaniem kandydata na męża, ale kto tu mówi o starości - odpowiedziała ze śmiechem koleżanka.
- A, tak na poważnie, Ewa ty nie możesz ciągle rozpamiętywać tej historii z Krzysztofem.
- Ja nie rozpamiętuję tego.
- Ty go ciągle jeszcze kochasz, prawda? - zapytała nagle Dorota.
- Czy ja wiem - odpowiedziała wymijająco Ewa.
Wiedziała jednak dobrze, że teraz oszukała i Dorotę i siebie. Tak ciągle kochała Krzysztofa, ale bała się do tego przyznać komukolwiek.
- A jeśli chcesz wiedzieć z Januszem będę miała za dwa dni nocny dyżur, więc może wtedy z nim pogadam prywatnie - zaśmiała się Ewa.
- Uuu to ciekawe, ale obawiam się że możecie nie mieć wtedy czasu na prywatną rozmowę - powiedziała również ze śmiechem Dorota.
- Zobaczymy.
- Dobra Ewuś uciekam, bo Wojtek narzeka ostatnio, że za rzadko bywam w domu, śmiała się Dorota wsiadając do samochodu.
- To trzymaj się cześć, miłego po południa.
- Dzięki, wzajemnie, cześć.
Ewa postanowiła po drodze z pracy odwiedzić rodziców, dawno u nich nie była. Zatrzymała samochód przed bramą i weszła do domu.
- Cześć mamo - powiedziała Ewa.
- Cześć, tak rzadko do nas przyjeżdżasz.
- No wiesz mamo praca, praca, praca.
- Co u Was słychać? - zapytała Ewa.
- A wszystko po staremu w weekend wybieramy się z tatą do Eli i Marka do Krakowa.
Ela była najmłodszą siostrą Ewy.
- O jedziecie do Eli - trochę zdziwiła się Ewa.
- Tak, chcemy zobaczyć Maćka, ma już prawie dwa latka, a my tak rzadko go widujemy.
- Może pojedziesz z nami?
- Nie, nie mogę w weekend pracuję.
- Jest tata? .
- Nie, nie ma, ma dyżur.
- Mam pomidorową i pierogi z mięsem, zjesz? - zaproponowała mama.
- Chętnie.
Mama odgrzała zupę i pierogi.Ewa zjadła z apetytem, lubiła kuchnię mamy, sama rzadko gotowała.
- A co u Ciebie Ewa? - zapytała.
- Wszystko dobrze.
- Jakoś żle wyglądasz? - zmartwiła się mama.
- Jestem trochę nie wyspana, ostatnio dużo pracuję.
- A co w pracy? - zapytała mama.
- W pracy też wszystko dobrze.
- Mamy na chirurgii nowego lekarza, od jakiegoś czasu - mówię Ci o tym, zanim ktoś inny Wam o tym powie.
- Fajny?
- Mamo Ty też, próbujesz mnie z nim swatać? - zapytała ze śmiechem Ewa.
- Ewa ja przecież nawet go nie widziałam, ja po prostu chciałabym, żebyś miała męża i dzieci.
- Mamo ja też bym tego chciała.
- Dobrze mamo. jadę do siebie trochę pospać - jak będziecie w Krakowie, to pozdrówcie ode mnie Elę i Marka i ucałujcie Maciusia.
- Ewa, a może zajrzałabyś tu, jak nas nie będzie? - zapytała mama.
- Kiedy dokładnie wyjeżdżacie?
- W piątek rano, a wracamy w niedziele wieczorem.
- Dobrze mamo z piątku na sobotę mam nocny dyżur, ale przyjadę w sobotę rano i będę tu nocować.
- To fajnie.
- Cześć mamo, pozdrów tatę.
- Cześć Ewuniu.
- Cześć mamo - powiedziała Ewa.
- Cześć, tak rzadko do nas przyjeżdżasz.
- No wiesz mamo praca, praca, praca.
- Co u Was słychać? - zapytała Ewa.
- A wszystko po staremu w weekend wybieramy się z tatą do Eli i Marka do Krakowa.
Ela była najmłodszą siostrą Ewy.
- O jedziecie do Eli - trochę zdziwiła się Ewa.
- Tak, chcemy zobaczyć Maćka, ma już prawie dwa latka, a my tak rzadko go widujemy.
- Może pojedziesz z nami?
- Nie, nie mogę w weekend pracuję.
- Jest tata? .
- Nie, nie ma, ma dyżur.
- Mam pomidorową i pierogi z mięsem, zjesz? - zaproponowała mama.
- Chętnie.
Mama odgrzała zupę i pierogi.Ewa zjadła z apetytem, lubiła kuchnię mamy, sama rzadko gotowała.
- A co u Ciebie Ewa? - zapytała.
- Wszystko dobrze.
- Jakoś żle wyglądasz? - zmartwiła się mama.
- Jestem trochę nie wyspana, ostatnio dużo pracuję.
- A co w pracy? - zapytała mama.
- W pracy też wszystko dobrze.
- Mamy na chirurgii nowego lekarza, od jakiegoś czasu - mówię Ci o tym, zanim ktoś inny Wam o tym powie.
- Fajny?
- Mamo Ty też, próbujesz mnie z nim swatać? - zapytała ze śmiechem Ewa.
- Ewa ja przecież nawet go nie widziałam, ja po prostu chciałabym, żebyś miała męża i dzieci.
- Mamo ja też bym tego chciała.
- Dobrze mamo. jadę do siebie trochę pospać - jak będziecie w Krakowie, to pozdrówcie ode mnie Elę i Marka i ucałujcie Maciusia.
- Ewa, a może zajrzałabyś tu, jak nas nie będzie? - zapytała mama.
- Kiedy dokładnie wyjeżdżacie?
- W piątek rano, a wracamy w niedziele wieczorem.
- Dobrze mamo z piątku na sobotę mam nocny dyżur, ale przyjadę w sobotę rano i będę tu nocować.
- To fajnie.
- Cześć mamo, pozdrów tatę.
- Cześć Ewuniu.
Ewa w drodze do domu myślała o tym, o czym
rozmawiała dziś z przyjaciółką i z mamą,. Może powinna poważnie pomyśleć
o znalezieniu sobie męża..Krzysztof już pewnie nie wróci, a ona nie
zamierzała do końca życia być samotna.
Proszę o komentowanie tego rozdziału lub całego dotychczas powstałego opowiadania. Zachęcam też do odwiedzania mojego bloga i czytania rozdziałów, które będą powstawać. Proszę poleć mojego bloga i opowiadanie innym np swoim znajomym. Będę wdzięczna za opinie na jego temat również na meila.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz