czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 3

Rozdział trzeci

Nocny dyżur




Po południu Ewa wrzuciła kilka rzeczy do torby, postanowiła, że przed nocnym dyżurem pojedzie do domu rodziców i zostawi rzeczy, bo po pracy chciała tam od razu jechać i nocować.
Po przyjeździe do domu przekonała się, że wszystko jest w porządku, zaniosła rzeczy na górę do swojego dawnego pokoju, potem zeszła na dół, wzięła telefon i zadzwoniła do swojej siostry Eli do Krakowa.
- Cześć Elu.
- Cześć Ewa, miło Cię słyszeć!
- Co u Was słychać? - zapytała Ewa.
- Wszystko dobrze.
- Słuchaj Elu, dzwonie. żeby zapytać czy rodzice już do Was dojechali?
- Tak, już są szczęśliwie przyjechali. - odpowiedziała.
- Myślałam, że przyjedziesz do nas razem z rodzicami? - zapytała siostra.
- Nie mogłam w ten weekend pracuje. - odpowiedziała Ewa.
- Wiem, mama mówiła. Ale musisz do nas przyjechać w takim razie sama... - powiedziała Ela - ...bo w Krakowie będziemy mieszkać prawdopodobnie tylko do końca sierpnia, bo bank w którym pracuje Marek przenosi go od września do Warszawy.
- O, to super - ucieszyła się Ewa.
- Opowiem Ci wszystko jak przyjedziesz.
- Ok w maju mam chyba parę dni wolnego, to się do Was wybiorę.
- Dobrze - czekamy - powiedziała Ela.
- To cześć Ela. - pozdrów Marka i ucałuj Maciusia.
- Cześć, siostrzyczko. Pa.

Kilka godzin późnej.
Kiedy przyjechała do pracy, Janusz już tam był.
- Sumienny pracownik z Ciebie. - zażartowała.
- Nie lubię się spóźniać. - odrzekł.
- Rozumiem... - powiedziała. - ...Co na oddziale?
- Spokojnie, bo już się przeszedłem, nic się nie dzieje. - odpowiedział Janusz.
Jakiś czas nie odzywali się do siebie, on czytał jakieś pismo medyczne, ona uzupełniała zaległą dokumentacje.
Pomyślała sobie: "dobry lekarz i kolega chociaż ja się nigdy nie spóźniam, mimo to przyjeżdża wcześniej do pracy".
Po dwóch godzinach Ewa zapytała:
- Janusz gdzie kiedyś pracowałeś?
- Pochodzę z Krakowa i tam pracowałem. - odpowiedział.
- O, z Krakowa... - zdziwiła się Ewa. - ...moja siostra z mężem tam mieszka. Jestem trochę zaskoczona, taki dobry lekarz, a rezygnuje z pracy i przenosi się do Warszawy. - powiedziała.
- Powiedzmy za dużo wspomnień mnie łączy z tym szpitalem, w którym pracowałem, może kiedyś Ci o tym opowiem.
- O nic nie pytam. - odrzekła.
- Czy Twoja siostra, też jest lekarzem? - zapytał.
- Nie, jest adwokatem. - odpowiedziała.
- Ma może własną kancelarie? - zainteresował się.
- Nie jest jeszcze na to trochę za młoda. - odpowiedziała Ewa ze śmiechem.
- Chcesz kawy? - zaproponował wstając i podchodząc do szafki, gdzie stał dzbanek z kawą.
- Tak po proszę. - odpowiedziała.- on nalał kawy i podał jej kubek.
- Co uzupełniasz? - zapytał zaglądając jej lekko przez ramię.
- A historię choroby paru osób. - odparła.
- Pomóc Ci jakoś? - zaproponował.
- Ok jeśli chcesz, możesz mi dyktować to co napisałam na tych kartkach, o ile mnie rozczytasz. - zażartowała.
- Nie jest tak źle. - powiedział ze śmiechem.
Zaczął jej dyktować potrzebne informacje, a ona wpisywała je w karty, tak upłynęła im kolejna godzina dyżuru.
Po pewnym czasie, do pokoju lekarskiego weszła pielęgniarka i powiedziała:
- Pani doktor, ta pacjentka z trójki skarży się na ból.
- Ona jest po zabiegu? - zapytała Ewa.
- Tak. - odpowiedziała pielęgniarka.
- Dobrze już idę. - powiedziała.
- Idę z Tobą... - powiedział Janusz. - ...Czyja to pacjentka? - zapytał, kiedy szli korytarzem.
- Wojtka i Doroty. - odpowiedziała. Weszli do sali i oboje badali pacjentkę, potem po prosili siostrę o podanie jej środka przeciwbólowego i o informowanie ich o stanie chorej.
- Zmęczona? - zapytał, kiedy wrócili do gabinetu lekarskiego.
- Nie, trochę śpiąca, ostatnio się nie wysypiam. - powiedziała.
- To się prześpij będę czuwał, a jakby co to Cię obudzę, ale nie wydaję mi się żebyśmy musieli operować tę pacjentkę ponownie.
- Może pojedziesz ze mną?
- Wydaję mi się, że mieszkasz gdzieś niedaleko mnie. - zapytał kolega, kiedy skończyli dyżur.
- Nie dziękuje. Jestem samochodem, a poza tym nie jadę do domu, jadę do rodziców, wyjechali na weekend do siostry i ja zaglądam do ich domu. - odparła Ewa.
- Rozumiem... - powiedział. - ...Ewa może dałabyś się zaprosić, któregoś dnia na kawę i spacer? - zapytał.
- Chętnie. Kiedy? - zapytała.
- Może w przyszłą sobotę, oboje wtedy nie pracujemy.- zaproponował z uśmiechem kolega.
- Dobrze, nie mam żadnych planów na sobotę. - powiedziała.
- No to jesteśmy umówieni... - ucieszył się Janusz. - ...Do zobaczenia w niedzielę mamy razem dyżur. - powiedział Janusz.
- O, pracujemy wtedy razem, miałam mieć dyżur z Łukaszem.- zdziwiła się Ewa.
- Łukasz poprosił mnie, żebym się z nim zamienił.
- No dobrze w takim razie do niedzieli, cześć. - pożegnała się Ewa.
- Cześć miłego dnia.
- Dzięki, wzajemnie. - podziękowała, wsiadając do samochodu.
W domu rodziców Ewa zjadła lekkie śniadanie, wzięła prysznic i położyła się spać w swoim pokoju na górze. Lubiła tu nocować, dziś jednak długo nie mogła zasnąć. Zastanawiała się nad tym, co powiedział Janusz. - "Ciekawe czemu nie pracuje już w Krakowie? Może zapytam go o to jak pójdziemy na kawę" - pomyślała zasypiając.



Proszę o komentowanie tego rozdziału lub całego dotychczas powstałego opowiadania. Zachęcam też do odwiedzania mojego bloga i czytania rozdziałów, które będą powstawać. Proszę poleć mojego bloga i opowiadanie innym np swoim znajomym. Będę wdzięczna za opinie na jego temat również na meila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 36

 Rozdział trzydziesty szósty Wizyta teściów - Cześć Ewa, co tutaj robisz? - idącą korytarzem kobietę wyrwał nagle z zamyślenia, czyjś głos. ...